świat wyskoczył nagle
ze swej koleiny
od zachodu i wschodu
nadciągnęła mgła
wojsko zaszło
wtedy za horyzont
a ty się narodziłaś
abym nie przekroczył
progu mego strachu
wśród zranionych godzin
w rozwalonym domu
nie byłem samotny
chociaż opuszczony
a gdy ręka wilcza
chciała dotknąć dnia
byłaś argumentem
przeciwko zwątpieniu
milczeniem wobec śmierci
jak nocą okryta
w długich butach do kolan
modnie się nosiłaś
z gracją oficerską
gdy ojcowie odeszli
zajęłaś ich miejsce
przy stole nadziei
bez szabli i srebra
padałaś na ulicach
ale nie zwątpiłaś
byłaś chłopcem
co leżał w bezimiennej
ciszy
nigdy nie zdradziłaś
choć znałaś smak klęski
armio najwierniejsza
co miałaś twarz dziewczyny
w powstańczej panterce
i warkocze smutku
byłaś piękna osiemnastoletnia
i taką chcę cię pamiętać
choć dzisiaj masz
zmarszczki lat
i podpierasz się laską
chwały
Zbigniew Łenka 1998 r.